poniedziałek, 4 listopada 2013

Wizyta w The Body Shop

Byłam dzisiaj na zakupach z córką .... i jakoś mnie ciągnęło w stronę sklepu The Body Shop :) i oto w taki sposób nabyłam dwa masełka do ciała jedno czekoladowe drugie z masłem shea :). To chyba najbardziej kultowy produkt tej marki. A Wy używacie , lubicie ???? Jakie są Wasze ulubione zapachy ? Ja nie jestem zwolenniczką owocowych zapachów w balsamach ... męczą mnie po pewnym czasie użytkowania , dlatego mimo , że była dziś świetna promocja na masło malinowe i bodajże pomarańczowe ( 35zł za 200ml ) to się nie skusiłam ...


piątek, 1 listopada 2013

Azjatyckie kremy BB

Jak pewnie większość już z Was wie , na rynek polski nieśmiało wkraczają azjatyckie kremy BB. Powstały prawdopodobnie w Niemczech, aby służyły osobom po operacjach , mającym blizny. Miał być to kosmetyk , który zakrywa niedoskonałości ale jednocześnie leczy a co najważniejsze nie podrażnia blizn. Mimo , że już można je dostać w internecie to wciąż jest to dosyć trudne ... zwłaszcza jeśli nie chcemy się naciąć na podróbki. Ja sięgnęłam po nie po pierwsze z czystej ciekawości ... a po drugie chciałam sprawdzić czy faktycznie są warte zachodu i czy sprawdzą się na mojej cerze. Na te i inne pytania odpowiem poniżej.
Wybór kremów jest dosyć spory , każda marka oferuje ciekawe produkty ... z interesującymi składnikami dlatego trudno było mi się od razu zdecydować na coś konkretnego. Postanowiłam zainwestować w te najpopularniejsze ,  o których jest najbardziej " głośno " w świecie wirtualnym , natomiast z czasem z chęcią wypróbuję resztę :).
Na mojej liście zakupowej znalazły się :
Skin79 Vital Super+ BB Orange
Skin79 Hot Pink
Skin79 Oriental Gold Plus
Elisha Coy Always Nuddy
Missha Perfect Cover












Jak widać na zdjęciach część produktów jest w formie próbek , natomiast niektóre są w pełnowymiarowych opakowaniach.


Skin79 Hot Pink
Krycie średnie
Gumowe wykończenie
Dobrze się trzyma na twarzy , nie ściera się
Zapach znośny , ale inne kremy tej samej marki mają ładniejsze
Konsystencja dosyć gęsta
Łatwo się rozprowadza
Nadaje cerze fajny " glow"
Działanie przeciwzapalne , przeciwtrądzikowe
Wysoki Spf 25
Odcień ziemisty , lekko wpadający w różowe tony
Polecany dla cery mieszanej i tłustej
Moje odczucia :
Krem ten jest bardzo podobny do wersji Orange tej samej marki. Jak dla mnie ma prawie same plusy , jedyną wadą jest jego ziemisty kolor , który kiepsko się wpasowuje w moją karnację , która ma żółtawe tony. 
Krem ten jest dosyć jasny po rozsmarowaniu na twarzy, nadaje się dla kobiet z typową jasną karnacją. Nie przypadnie do gustu dziewczynom , które lubią mieć totalnie zmatowioną twarz.


Skin79 Vital+ Orange
Krycie średnie
Gumowe wykończenie 
Dobrze się trzyma na twarzy , nie ściera się
Zapach ziołowy ( mnie się nie podoba , ale po jakimś czasie go nie czuć)
Gęsta konsystencja
Łatwo się rozprowadza
Nadaje cerze " glow "
Wysoki Spf 50
Odcień beżowy , wpadający w żółtawe tony
Polecany dla cery normalnej , tłustej i mieszanej
Moje odczucia:
Jestem z niego bardzo zadowolona , idealnie wpasowuje się w kolor mojej cery. Ale uwaga! jest dosyć jasny , więc w przypadku dziewczyn , ze śniadą karnacją nie ma szans , żeby się dopasował ( mimo ,że tak zapewnia producent).
Jak dla mnie ten krem jest prawie idealne , a prawie przez ten zapach , mógłby być zdecydowanie przyjemniejszy.


Skin79 Oriental Gold Plus
Krycie średnie
Gumowe wykończenie
Dobrze się trzyma twarzy
Piękny orientalny zapach! Bardzo kobiecy
Gęsta konsystencja
Łatwo się rozprowadza
Małe drobinki połyskujące
Nadaje cerze "glow "
Przeciwzmarszczkowy
Wysoki Spf
Odcień ziemisty
Moje odczucia:
Zdecydowanie bardziej mi przypadł do gustu niż jego brat Hot Pink , bardzo fajnie trzyma się na buzi .... i ten zapach , bardzo przyjemny :).
W pełnowymiarowym opakowaniu  prócz kremu znajduje się róż do policzków - błyszczyk - super sprawa :). 

Missha Perfect Cover No.21
Możliwość doboru koloru spośród trzech 13 , 21 , 23 
krycie średnie
gumowe wykończenie
piękny zapach!
gęsta konsystencja
rozjaśnia cerę , dodaje jej świetlistości
Wysoki Spf 45
Odcień ziemisty wpadający w różowe tony
Moje odczucia:
Bardzo podobny produkt do Oriental Gold Plus , jak dla mnie nie różnią się niczym.
Odcień 21 jest bardzo jasny , dla mnie zbyt jasny , bieli mi twarz. Gdybym miała kupować go drugi raz to wybrałabym odcień 23.
Ogólnie bardzo przyjemny produkt.


Elisha Coy Always Nuddy
Według mnie jest to najmniej trwały krem z całej tej listy ... już po 5h zaczął mi się ścierać z brody i policzków. 
Konsystencję ma dosyć gęstą, łatwo się rozprowadza. Daje większy mat niż pozostałe kremy.
Ma przyjemny zapach.
Jak dla mnie najsłabszy krem ze wszystkich , które Wam przedstawiłam.


Cenne uwagi odnośnie wszystkich kremów BB:
Większość , jak nie wszyscy producenci tych oto kremów ( przy których występuje jeden odcień ) zapewniają , że wpasują się one idealnie w kolor naszej skóry. Nie wierzcie w to! Jeśli którakolwiek z Was posiada śniadą karnację - to nie jest to kosmetyk dla Was! Moim zdaniem wszystkie te kremy ( poza Misshą w kolorze No27 , 25 itp ) są przeznaczone dla dziewczyn z na prawdę jasną karnacją. Ja sama mam cerę jasno-beżową. Nie jestem " córką młynarza" ale też nie jestem śniada. I większość tych kremów dodatkowo rozjaśnia mi cerę. Nie każdy lubi efekt takiej białej twarzy, trzeba wziąć to pod uwagę. Ja znalazłam dla siebie sposób i mieszam krem bb z odrobiną swojego podkładu i wtedy kolor jest idealny :). Robię to też żeby zneutralizować trochę ten ziemisty odcień w przypadku niektóry bb ( podkład mam w beżowo-żółtych tonach ).
Kolejna sprawa to tak zwany " glow " jaki tworzą wszystkie te kremy. Pamiętajmy , że takie jest ich przeznaczenie , aby rozświetlić naszą cerę. Nie każda z nas polubi ten efekt. Sama jestem posiadaczką cery mieszanej i obawiałam się tego efektu , ale uwierzcie mi , że powoduje on to , że cera wygląda zdrowiej. Raczej nie jest to efekt " nadmiernego sebum ", nie obawiajcie się :). Poza tym ja zawsze przypudrowuję się w strefie T pudrem babmbusowym a resztę zostawiam " glow " i jest idealnie :).
Wszystkie z wymienionych przeze mnie kremów mają podobną konsystencję , podobnie noszą się na twarzy , dają gumowe wykończenie. Jedyne czym się różnią to tonami , 
odcieniami.
Wiem , że wiele dziewczyn , zwłaszcza z problemami skórnymi typu trądzik , pokładają wiele nadziei w tych kremach. W sensie zamaskowania wszelkich niedoskonałości. Powiem tak , w przypadku drobnych niedoskonałości kremy te spiszą się idealnie. Natomiast w przypadku większych potrzebna będzie interwencja korektora - dodatkowo. Pamiętajmy , że jest to również w dużej mierze krem , a nie podklad ( chociaż całkiem dobrze kryje ).



Poniżej wstawiam zdjęcie , na którym jestem umalowana Missha Perfect Cover , zobaczcie jaki efekt daje ten krem :).



W razie jakichkolwiek pytań , służę pomocą :)

Zamawiałam swoje kremy ze strony www.urbancupid.pl

niedziela, 8 września 2013

Brwi




Podobno są najbardziej zaniedbywanym elementem twarzy ... ? To ciekawe , bo jednocześnie nadają jej
najwięcej charakteru , podkreślają rysy. Mają dużą " moc ", ponieważ w zależności od tego jaki kształt im nadamy, tak też zmienia się wyraz naszej buzi. Dzięki nim możemy stać się tajemnicze, groźne , łagodne lub zabawne :). Wszystko za sprawą tych niepozornych włosków :). Jeśli miałabym podzielić kobiety na grupy wedle " brwiowych doświadczeń " to byłoby mniej więcej tak :
- te , które do nich nie przywiązują szczególnej uwagi -" z jakimi się urodziłam takie mam "
- te , które próbowały coś poprawić, nadgorliwie je wyrywając .... z marnym skutkiem
- te , które choćby miały je perfekcyjne i dopracowane co do jednego włoska to i tak nie będą z nich zadowolone.
Ja zdecydowanie należę do tej trzeciej grupy ... stety i niestety oczywiście. Uważam , że dzięki dobrej regulacji brwi , możemy na prawdę wiele zdziałać. Nadać wyrazistości naszej twarzy , charakteru. Jest to jednak dość " ryzykowna" przygoda , zwłaszcza jeśli chcemy je poprawiać samodzielnie. Z drugiej strony trudno jest trafić na kosmetyczkę , która nie podejdzie do tematu rutynowo i nie zafunduje nam "pięknych" cienkich linii bez względu na to czy to do nas pasuje czy nie. Trzeba też wspomnieć o tym , że nie istnieje kształt uniwersalny , idealny , w którym każdej z nas będzie dobrze! Tyle ile kobiet na świecie , tyle różnych twarzy , ich kształtów ..... i  brwi. Dobrze jest się trzymać zasady , że powinny mieć one kształt najbardziej zbliżony do naturalnego. Oczywiście jest również kwestia gustu. Ktoś może twierdzić , że jego naturalny kształt mu zupełnie nie odpowiada. Ja jednak usilnie będę przystawać za tym aby zbytnio go nie zmieniać.
W dzisiejszych czasach jest szereg możliwości jeśli chodzi o regulację , podkreślenie. Począwszy od klasycznej pęsety ,kończywszy na makijażu permanentnym. Tutaj pewnie zdania byłyby podzielone - co lepsze? Natura czy nie ? To też oczywiście kwestia gustu. Przechadzając się ulicami mojego miasta dostrzegam jednak, że  w kwestii brwi występują wciąż skrajności. Albo widzę dziewczynę z przesadnie podkreślonymi brwiami , wręcz jakby były namalowane farbką , z drugiej taką , która ma je zupełnie " dziewicze", zaniedbane wręcz. Mam wrażenie , że wciąż o nich zapominamy , nie doceniamy. Jeżeli już to bardziej się skupiamy na oczach , ich pokreśleniu , niż na brwiach. Które po prawdzie tworzą dla nich tło i zaniedbane , mogą zepsuć ostateczny efekt. Chociaż jeszcze bardziej  mogą go zepsuć te nadgorliwie wyskubane ... paskudny widok ...
A co Wy sądzicie na ten temat? Jakie macie doświadczenia? Do jakiej grupy byście się przypisały?





środa, 4 września 2013

Do widzenia wakacje ...

Witajcie po tej dłuuuuuugiej przerwie!



Te wakacje spędziłam bardzo aktywnie , intensywnie dlatego nie miałam głowy do pisania nowych postów. Poza tym na wyjezdzie nie miałam ze sobą laptopa , jedynie tableta , z którego nie lubię korzystać.
Ale już najwyższa pora przebudzić się z letniego snu i powrócić do rzeczywistości :).
Jednego z ostatnich kilku postów poświęciłam przedstawieniu Wam nowości od Pharmaceris. Był to żel fizjologiczny do mycia twarzy i oczu. Miałam okazję używać go przez cały okres wakacyjny dlatego jestem już gotowa na podzielenie się z Wami odczuciami odnośnie tego produktu.
Tenże żel  jest dla mnie wielkim odkryciem ponieważ poprawił znacząco stan mojej cery. Jeśli przyjrzymy się bliżej składowi tego produktu , to faktycznie dojrzymy w nim wiele cennych rzeczy , między innymi D- pantenol , wosk z mango , alantoina. Przypuszczam też , że poprawa cery nastąpiła dlatego , że żel jest biozgodny , czyli nie zaszkodzi naszej cerze , utrzymuje jej odpowiednie ph ... nie wchodzi w nią w żadne niepożądane reakcje ( dlatego nie trzeba go zmywać wodą z twarzy).
Do tego wszystkiego jest bardzo wydajny - wciąż go mam i jeszcze wystarczy na sporo użyć.Muszę jednak zaznaczyć , że nie jest to żel , który nam rewelacyjnie zmyje makijaż ... zostawia niestety efekt pandy na oczach ... ale przy tym ich nie podrażnia. Ja nie jestem zwolenniczką demakijażu oczu za pomocą żelu , uważam , że jednak najlepiej do tego sprawdzają się produkty typu płyn dwufazowy lub mleczko typowe do oczu. Dlatego akurat ta " wada" mi nie przeszkadza. Jeśli chodzi o zapach produktu , to też musiałam się do niego przekonać. Z początku przypominał mi trochę zapach kremu do stóp z łoju jelenia marki Sholl hehe. Ale z czasem przestał mi przeszkadzać.
Polecam przetestować ten produkt wrażliwcom , bo głównie do nich został skierowany , ale nie tylko. Myślę , że sprawdzi się również u osób z kapryśną cerą - takich jak moja. Przede wszystkim dlatego , że on zdecydowanie ją uspokaja ... wszelkie zmiany , krostki , trądzik ukaja dzięki zawartości pantenolu.
Ja w skali od 1 do 10 oceniam go na 9,5 :).

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Urlop



witajcie!
Aktualnie jestem na wakacjach w Olecku,to okolica Suwalk i Gizycka
Powietrze zupelnie inne niz w wielkim miescie,jeziora,piekna pogoda,czego chciec wiecej.

Troche rozejrzalam sie po okolicy i odkrylam fajny sklepik z ladnymi rzeczami,weszlam do srodka i znalazlam tam nowa kolekcje Yankee Candle :-),w zyciu bym sie nie spodziewala,ze w takiej miescince je znajde.
Jutro wybieram sie na taki jarmark,moze wynajde tam jakies skarby hehe.

Pozdrowienia!
Niebawem beda zdjecia

niedziela, 14 lipca 2013

14.07.2013

Dzisiaj dla odmiany i w ramach odskoczni od tematów kosmetycznych prezentuję Wam swoją dzisiejszą " stylizację" :). Nie jest to moją mocną stroną , ale staram się :).



Ramoneska New Look | Spodnie Outlet Vero Moda | T-shirt Clockhouse | Apaszka H&M | Balerinki Deichmann | Torebka No name

sobota, 13 lipca 2013

Wieczorny spacer ...

Hej :) A to ja w całej okazałości ........ wczoraj wraz z przyjaciółką zrobiłyśmy sobie babski dzień ... i to
jeden z jego efektów :). Wybiegałyśmy się po sklepach z przecenami % ... a potem poszłyśmy na długi wieczorny spacer po Wałach Chrobrego. Wybaczcie moje odrosty ale to jest właśnie efekt po tej szamponetce , o której Wam dzisiaj pisałam.



Ewelina :***

Nieudana przygoda z szamponetkami ...

Kilka dni temu kupiłam dla odmiany szamponetkę z Palette w kolorze ciemny brąz , zamiast normalnej farby. Chciałam właściwie tylko odświeżyć kolor i nie obciążać tak włosów. Niestety ta decyzja jak się okazało nie była dobra. Moich odrostów ( ciemny blond) w ogóle nie chwyciła! a resztę włosów minimalnie.
I nie wiem czy to jest kwestia struktury moich włosów ? Nawet kiedy stosuję farby bez amoniaku to kolor z odrostów wypłukuje się w błyskawicznym tempie. Jedno wiem , już więcej nie zdecyduję się na szamponetkę bo w moim przypadku w ogóle się to nie sprawdza. Ale może Wy miałyście lepsze doświadczenia z nimi lub możecie polecić jakieś inne rozwiązanie na odświeżenie koloru , jednocześnie żeby nie niszczyć włosów ???


czwartek, 11 lipca 2013

Dla łowców promocji

Hej :)
Jeśli ktoś lubuje się w żelach pod prysznic marki Dove to polecam przejść się do Rossmana , bo znajdują się one teraz w bardzo atrakcyjnej cenie 7zł z groszami :) pojemność 500ml! Gdzie normalnie ich cena jest dużo dużo wyższa. Do tego jeśli zdecydujemy się kupić jakiekolwiek 3 produkty Dove to czwarty dostajemy gratis :). To dobre rozwiązanie dla licznej rodziny , bo można przy okazji obkupić swojego męża :). Ja właśnie dzisiaj skorzystałam z owej promocji i mam zapas na jakiś czas. U mnie żele idą jak woda , jakich bym nie kupiła hehe , nie wiem dlaczego ale tak jest. A te z Dove są właściwie jednymi z niewielu , które nie wysuszają mojej skóry i do tego mają fajną gęstą konsystencję i zapachy :).

A tak z prywaty to byłam dzisiaj z córką w bawialni bo pogoda totalnie nie dopisuje , no i w drodze powrotnej zahaczyłam o Rossman , wiadomo :P.

Ps. Jakie są Wasze ulubione zapachy ???

Buziaki , Ewelina :***


poniedziałek, 8 lipca 2013

Małe zakupy

Odwiedziłam dzisiaj drogerię i ze względu na to , że kończy mi się żel do mycia twarzy postanowiłam zakupić kolejny. Jest to nowość marki Pharmaceris seria "A" - fizjologiczny żel nawilżający do mycia twarzy i oczu. Zachęciła mnie jego nazwa oraz cena promocyjna :). Jak zaznacza producent jest to żel , który ma fizjologiczny poziom ph i jest biozgodny , dzięki czemu ma nie naruszać naturalnej bariery ochronnej skóry. Do tego posiada duo-formułę , czyli , że możemy żel spłukać wodą , ale nie musimy jeśli nie chcemy. Jestem bardzo ciekawa tego produktu , zwłaszcza , że posiadam z tej samej serii peeling enzymatyczny i jest świetny! Tak jak widać na zdjęciu żel jest zamknięty w wygodnym opakowaniu z dozownikiem , ma pojemność 190ml. Zapłaciłam za niego 20zł w promocji. Zobaczymy czy warto było ...
Może któraś z Was już stosowała ten produkt ?
Ps. Ostatnio używałam mydła w płynie z Clinique i skradło mi serce , nie będę ukrywać , ale szukałam jakiegoś godnego zamiennika tego produktu. Bo 89zł za mydło do twarzy to trochę za dużo. Doszłam też do wniosku , że poszukam czegoś co jest polskim produktem , w końcu trzeba wspierać nasze rodzime marki :).



Jaka matka taka córka ???

Hej !

Ostatnio zastanawiałam się nad pewnym tematem , ma on związek z pielęgnacją ale nie bezpośrednio.
Chciałabym się dowiedzieć co Wy o nim sądzicie ...
Często obserwuję ludzi , lubię to po prostu choć być może to jest dziwne ... i zauważyłam pewien problem. Chodzi tu o relację między rodzicami a dziećmi , a konkretnie między matkami a córkami. W życiu każdej dziewczynki przychodzi taki moment kiedy zaczyna dojrzewać , interesować się swoim ciałem ... tym jak się zmienia. Jest to czas kiedy staramy się zaakceptować siebie , swój wygląd. Wtedy też bardzo istotne dla nas jest to jak nas odbierają inni , pochlebne komentarze dają nam znak , że " nie jest tak zle z nami" ... a krytyka potrafi spowodować zamknięcie w sobie. I zaczęłam się zastanawiać nad tym czy aby matki potrafią sprostać zadaniu w tym trudnym momencie w życiu dziewczyny i ją odpowiednio wesprzeć.
Po obserwacji otoczenia mam mieszane uczucia w tym temacie. Bardzo często zdarza się , że matka na przykład nie pozwala córce myć zbyt często włosów ( bo się zniszczą) nie zważając na to , że podczas dojrzewania skóra na głowie bardziej się poci ... gruczoły łojotokowe intensywniej pracują. Dziewczyna czuje dyskomfort chodząc w przetłuszczonych włosach , ale jednocześnie myśli sobie , że jak będzie myć włosy częściej to zrobi sobie tym krzywdę. To jest jeden z przykładów , który utwierdza mnie częściowo w tym , jak wielki wpływ na nas ( dziewczynki) ma to co nam pokazują nasze matki. Kolejne dziwne " zjawisko" jakie zauważyłam dotyczy tematu brwi. Są nastolatki , którym w pewnym momencie dość intensywnie zaczynają rosnąć brwi ... może to brzmi śmiesznie , ale tak bywa ... nie wygląda to fajnie , i otoczenie rówieśników zazwyczaj to dostrzega i negatywnie ocenia. Dziewczyny często boją się pójść do mamy i wprost powiedzieć " mamo , zabierz mnie proszę do kosmetyczki na regulację brwi" ... bo często też nie wiedzą , że istnieje taka możliwość. Bywa wtedy tak , że próbują się upiększać na własną rękę , regulując brwi samodzielnie co daje różny , nie zawsze ładny efekt. Właściwie zmierzam do tego , że matki często " dają ciała " w takich kwestiach i albo udają , że nie widzą jak się ich córka zmienia ... albo same nigdy nie dbały na tyle o siebie ... żeby przekazać to swojej latorośli. Wiem , że są również nowoczesne matki , które dbają o to aby ich córki czuły się same ze sobą dobrze .... jednak wciąż jeszcze występuje takie zjawisko jakie opisałam powyżej. I teraz pytania do Was- czy uważacie , że stajemy się w pewnym sensie takie jak nasze matki na podstawie obserwacji ich ? Czy jeśli nasza mama bardzo dba o siebie i jest to dla niej ważne to dla nas też będzie?  Czy jeśli potencjalna matka będzie używała do pielęgnacji jedynie mydła to my w przyszłości prawdopodobnie też?
Jeśli chodzi o moje wnioski ... to uważam , że będąc matkami już lub w przyszłości .... powinnyśmy przyglądać się naszym córkom ... i interesować się ich potrzebami. Nie tylko tym czy mają się w co ubrać i co zjeść .... ale też tym , żeby ułatwić im ten trudny okres dojrzewania. Aby nie były narażone na przykre komentarze od rówieśników.
Co na ten temat myślicie , jak to było u Was ? A może Wy jesteście mamami i teraz to w Waszych rękach leży ta kwestia ?

wtorek, 2 lipca 2013

Moje nowe odkrycie ...

Witajcie :)





Chciałabym się z Wami podzielić moją nową zdobyczą , zakupioną totalnie przypadkowo. Skończył mi się balsam i musiałam uzupełnić zapasy. Jednak na zakupy miałam ograniczony czas ... chwyciłam to oto mleczko - Bielenda Ameryka Spa. Jak wiecie już kiedyś miałam jedno z tej firmy z bawełną, jednak moje uczucia odnośnie jego zapachu były mieszane. To mleczko dla odmiany pachnie obłędnie!!!! Tak trochę jak balsamy perfumowane ... z nutą lekkiej pistacji. Kolejnym plusem jest to , że zostało zamknięte w opakowaniu z pompką ( 250ml). Pojemność mogłaby być większa ale myślę , że za tą cenę i zapach i tak warto - 10,90zł. Kolor ma lekko seledynowy, konsystencję gęstą jak na mleczko i w porównaniu do tych z innych serii. Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia żadnego filmu- co akurat dla mnie w okresie letnim jest niezbędne. Troszeczkę więcej trzeba go nałożyć na skórę bo przy mniejszej ilości jest dość tępy ( bardzo szybko się wchłania), ale nie przeszkadza mi to. Optymalnie nawilża skórę , moją normalną w wystarczającym stopniu . Jest po jego użyciu mięciutka jeszcze przez długi czas. Nie wiem jak byłoby w przypadku skór mocno przesuszonych.
Jeśli chodzi o zawartość kremu to zawiera wyciąg za jagód acai i awokado, do tego bio olejek pistacjowy. Ma za zadanie nawilżyć oraz właściwości anti-age ( w to akurat nie wierzę).
W serii znajdują się jeszcze 2 inne mleczka Azja Spa i Afryka Spa , jednak nie pamiętam dokładnie ich zapachów .... W każdym razie ten mój skradł mi serce ... dawno nie miałam balsamu , mleczka , którego zapach tak bardzo przypadłby mi do gustu i współgrał z zapachem mojego ciała ( na ciele pięknie pachnie). Dlatego na pewno sięgnę po niego jeszcze nie raz ..... a nawet sobie kupię na zapas gdyby wpadli na pomysł , żeby go wycofać :P.

Pozdrowienia , Ewelina :***

czwartek, 27 czerwca 2013

MOJA AKTUALNA PIELĘGNACJA TWARZY

Moja codzienna rutyna


Witajcie :)!
Obiecałam jakiś czas temu , że umieszczę post na temat mojej pielęgnacji twarzy , a więc do dzieła :).




Na początek zacznę od tego , że posiadam cerę mieszaną z tendencją do przesuszania się,dlatego dosyć ostrożnie muszę dobierać kosmetyki do jej pielęgnacji.

Poranna rutyna ...

Po przebudzeniu i odwiedzeniu łazienki wykonuję następujące czynności:
-myję twarz mydłem w płynie Clinique ( wersja mild)
jednak dosyć niedawno moja twarz się lekko przesuszyła więc dokupiłam sobie żel-krem do twarzy z Nivea (lubię takie kremowe formuły bo są bardzo delikatne dla naszej cery)

-następnie przemywam twarz wacikiem nasączonym tonikiem 
posiadam aktualnie aż 3 Vichy Normaderm , Clinique 2 oraz Ziaja bio-aloes
Jeśli chodzi o te dwa pierwsze to według mnie są dosyć inwazyjne i trzeba ich ostrożnie używać. Ze względu na zawartość alkoholu wysoko w składzie mogą jednak wysuszać. Ten od Clinique jest złuszczający i stosuję go co 3 dzień.
Kiedy moja twarz nie potrzebuje mocnego oczyszczenia ( bo np. tego dnia nie malowałam się) to wtedy używam toniku z Ziaji

- nakładam krem 
najpierw ten pod oczy (aktualnie mi się skończył , wspominałam o nim w jednym z poprzednich postów - AA )
potem na twarz i tutaj wybór kremu zależy od warunków atmosferycznych. 
Jeśli świeci mocne słońce to pożyczam od córki spf 50 lub spf 20 z Ziaji
Natomiast jeśli pogoda jest umiarkowana to wybieram znany pewnie Żółty Lotion od Clinique lub Olay emulsję.
Opcjonalnie używam kremu na trądzik od AA Therapy , ale nie przepadam za nim więc go tak męczę i męczę od dłuższego czasu
Może ktoś się zdziwi , że nie wszystkie kremy mam z filtrem , ale mój podkład posiada wysoki spf i to mi wystarcza kiedy nie ma wysokich temperatur na zewnątrz.






Wieczorna rutyna ...

Bardzo ważne jest aby po całym dniu spędzonym w makijażu dokładnie go usunąć z twarzy , to jest połowa drogi do sukcesu jeśli chcemy mieć nieskazitelną cerę :)
Jestem osobą , która nie potrafiłaby zasnąć w makijażu dlatego demakijaż jest wykonywany przeze mnie codziennie bez względu na to jak bardzo jestem zmęczona :). Nawet jak wracam z imprezy o 5 nad ranem to zmywam makijaż :D.

- do demakijażu oczu używam naprzemiennie dwóch produktów 
oto one :

wybrałam mleczko do cery suchej i wrażliwej , ponieważ okolica moich oczu jest baaardzo wrażliwa i łatwo ją podrażnić.

- aktualnie używam takich wacików ( nie przypadły mi do gustu , ale zazwyczaj kupuję te Lilibe z Rossmana :) lub z Biedronki


- następnie myję twarz mydłem Clinique lub żelem Nivea ( jak rano)
-przemywam tonikiem również jak rano
- nakładam serum Alterra Orchidea 
- potem nakładam krem Clinique Dramatically Different Lotion



Pielęgnacja w tygodniu ...

Raz w tygodniu stosuję peeling enzymatyczny Pharmaceris Puri Sensipil.
Nie jestem zwolenniczką typowych peelingów mechanicznych , ponieważ mam cerę skłonną do wyprysków i nie chcę ich po prostu roznosić na resztę twarzy.



Stosuję też przeróżne maseczki. Zazwyczaj z zieloną glinką ... lub nawilżające. Aktualnie mi się pokończyły , ale ostatnio miałam taką :




A jak wygląda Wasza codzienna pielęgnacja ? :) Może macie jakieś sprawdzone perełki?
Pozdrawiam , Ewelina :***


sobota, 22 czerwca 2013

Z cyklu Banalne Przepisy - Spaghetti ze szpinakiem i słonecznikiem :)

W związku z tym , że mój post kulinarny cieszył się zainteresowaniem , postanowiłam również dzisiaj dodać dla Was przepis na makaron ze szpinakiem. Wszystkie kombinacje dań , które Wam tu pokazuję są moją prywatną inwencją lub osób z mojej rodziny lub przyjaciół :). Tak wiem , że szpinak jest czymś co nie każdy lubi , ale uwierzcie mi , że po przyrządzeniu tego dania już nigdy nie powiecie , że jest nudny , lub mdły :). To danie nie jest czasochłonne , więc będzie idealne dla zabieganych , nowoczesnych kobiet i mężczyzn :). Przedstawię Wam poniżej podstawowy zestaw do jego przyrządzenia. Natomiast można pokusić się o różne wariacje np z owocami morza - rewelacja! Lub z piersią z kurczaka też dobre :).

Do jego przyrządzenia będziecie potrzebować :
makaron spaghetti
oliwa z oliwek
masło
czosnek
szpinak mielony ( najlepiej mrożony w brykiecie)
nasiona słonecznika łuskane
opcjonalne - owoce morza lub pierś z kurczaka
ser żółty

Na początek powinniśmy zając się szpinakiem - jeżeli kupicie mrożony to trzeba go wcześniej rozmrozić. Następnie na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę , do tego wrzucamy szpinak , kolejno wyciśnięty czosnek ( ilość w zależności od upodobań). Pamiętajmy jednak, że szpinak chłonie przyprawy i żeby miał na prawdę wyrazisty smak , a nie mdły nie możemy ich oszczędzać , jednak róbmy to z głową , stopniowo , i próbujmy w trakcie. Przesmażamy to razem , dodajemy masło ( 1/3 kostki). Na oddzielnej rozgrzanej ale suchej patelni musimy przyprażyć ziarna słonecznika , jednak trzeba pilnować żeby nie zrobić tego zbyt mocno. Wystarczy jak się lekko zarumienią. Następnie przesypujemy je do szpinaku ... mieszamy i doprawiamy solą i pieprzem. Szpinak lubi się z masłem , dlatego jeżeli stwierdzicie , że jest go za mało to możecie śmiało jeszcze dodać :). W garnku jednocześnie gotujemy wodę na spaghetti , ale jak je zrobić to już chyba nie muszę pisać :). Kiedy makaron będzie gotowy i odcedzony , przerzucamy go na patelnię do szpinaku. Możemy w tym momencie posypać startym żółtym serem.
Tak jak wspomniałam jest to najprostsza wersja tego dania , natomiast próbowałam je robić również z dodatkiem owoców morza i wyszło przepyszne. Najlepiej sprawdzi się do tego mieszanka niż np. same krewetki. Jeżeli ktoś chciałby się pokusić o tę wersję to na sam koniec ( przed dodaniem makaronu) powinniśmy wrzucić na patelnię mieszankę ( nie na długo , max5 minut , żeby owoce nie stały się gumowe). Dopiero potem makaron.
Voila!!!! Smacznego :)

Jeżeli jesteście zainteresowane kolejnymi przepisami w moim wykonaniu to piszcie :).




Podstawa mojej kosmetyczki

Hej :)
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kilka kosmetyków , które już od dłuższego czasu goszczą w mojej kosmetyczce. Bez niektórych z nich nie wyobrażam sobie funkcjonowania :). Oto one :

Twarz 
Podkład Vichy Aera Teint Pure ( kolor rosy vanila)
Korektor Loreal True Match ( kolor 02 vanilla)
Garnier krem BB do cery tłustej matujący ( light) - stosuję w upały zamiast podkładu




Brwi
Manhattan Eye Brow Kit cienie do brwi z woskiem
Mon Ami kredka do brwi odcień grafitowy



Oczy
Maybelline Colossal Volum Express wersja Smoky Eyes kolor czarny



Usta
Floslek Wazelina o zapachu waniliowym
Nivea masełko do ust vanila & macadamia


Policzki
Bourjois Blush róż do policzków ( kolor Ambre Do'r)



Ze wszystkich wymienionych kosmetyków jestem zadowolona , ale nie jestem osobą , która się bardzo przywiązuje do produktów ( muszą być na prawdę świetne). Dlatego co jakiś czas zmieniam je , próbuję czegoś nowego :). Aktualnie poszukuję jakiegoś fajnego bronzera , który ładnie się będzie wtapiał w moją karnację :).


środa, 19 czerwca 2013

Czerwcowe Denko

Witajcie!!! Ufff jak gorąco! :)
W ostatnim miesiącu pokończyło mi się kilka produktów , więc postanowiłam Wam je pokazać i coś napisać na ich temat. Być może komuś się przyda moja opinia :).


1. Johnson's Body Care - żel pod prysznic
Według mnie bardzo przyjemny produkt , dobrze się pieni , ładnie pachnie , ma dosyć gęstą konsystencję więc jest wydajny :). Na pewno jak gdzieś go dostanę jeszcze to ponownie kupię. Posiada w składzie glicerynę i ma za zadanie nawilżyć nam skórę. Myślę , że to robi , na pewno nie wysusza. Pojemność 400ml.
Ten był zakupiony w Biedronce w cenie promocyjnej. Była jeszcze chyba jakaś wersja hypoalergiczna dla skóry wrażliwej.

2. Original Source Orange & Liquorice - żel pod prysznic
Pięknie pachnie - to jego główna zaleta, z resztą jak wszystkie żele tej marki. Jak dla mnie słabo się pieni przez co jest mało wydajny. Do tego konsystencja jest dość rzadka. Odczuwałam też po nim takie napięcie skóry ,więc przypuszczam , że może ją wysuszać.

3. Timotei Jericho Rose Moc i Blask - szampon do włosów
Jest to na pewno idealny szampon dla posiadaczek cienkich włosów ,które łatwo obciążyć. Ten produkt nie zawiera żadnych silikonów ani olejków , które mogłyby spowodować " przyklapnięcie" włosów. Ładnie pachnie, super się pieni , jest baaaardzo wydajny. Jedyny minus jest taki , że po nim włosy są takie " tępe" , może być problem z ich rozczesaniem. Dlatego konieczne jest stosowanie odżywki po użyciu tegoż szamponu.
4. Bielenda Bawełna - mleczko do ciała
Bardzo przyjemne mleczko w stosowaniu , szybko się wchłania , przyzwoicie nawilża. Nie pozostawia żadnego nieprzyjemnego filmu na ciele.Posiada w składzie alantoinę i kwas hialuronowy. Jedyne do czego bym się przyczepiła to zapach , mimo , że ładny to trochę chemiczny moim zdaniem. Nie wiem co jest tego powodem , ale np jak się nałoży go na wieczór i pójdzie się spać to rano ten zapach zmienia się na taki bardzo nieprzyjemny. Ale być może to tylko u mnie taki efekt.
5.AA Wrażliwa Natura 20+ - nawilżająco-rozjaśniający krem pod oczy
Wielkim plusem tego kremu jest to , że absolutnie nie podrażnia. Miewałam często taki problem z kremami pod oczy , że powodowały pieczenie skóry wokół nich. Ten pod tym względem jest super. Nie posiada zapachu , konsystencja idealna. W składzie ma same naturalne rzeczy. Nie zauważyłam jednak po stosowaniu tego produktu jakichś spektakularnych efektów. Skóra wokół oczu na pewno jest w jakimś stopniu nawilżona , ale na pewno nie rozjaśniona jak zapewnia producent.

Jeżeli stosowałyście którykolwiek z przedstawionych kosmetyków to czekam na opinie :). Jutro zamieszczę post z codzienną pielęgnacją mojej twarzy.
Pozdrowionka
Ewelina :*

czwartek, 13 czerwca 2013

Dbajmy o oczy!

Witam Was w tym pięknym , słonecznym dniu :).
Tematem dzisiejszego posta będzie pielęgnacja oczu.Wiele z nas dba o cerę , paznokcie , włosy ale zapominamy często o oczach , które są jednym z istotnych narządów zmysłu i nie powinniśmy ich zaniedbywać. Niektórzy twierdzą , że skoro nie posiadają żadnej wady wzroku to nie ma potrzeby czegokolwiek " robić" z oczami prócz tego by nimi patrzeć. Jednak są w błędzie. Ja przekonałam się o tym osobiście. Nigdy nie miałam problemów z widzeniem ani ogólnie z oczami. Jakoś od zeszłego roku lawinowo zaczęto wspominać w telewizji o stosowaniu kropel do oczu ... a bo to klimatyzacja zle wpływa , komputer ... i ogólnie czynniki zewnętrzne. Pomyślałam ... hmm czy to aby takie potrzebne? Po jakimś czasie zaczęłam dużo czytać ( przy sztucznym świetle) i pisać pracę do szkoły .... godziny spędzałam przed komputerem ... przebywałam w klimatyzowanych pomieszczeniach .... i klops! Moje oczy nagle odmówiły posłuszeństwa. Zrobiły się tak suche , że przy skręcaniu gałkami na prawo i lewo normalnie mnie kuło !! Do tego pojawiły się takie czerwone pajączki. Zdecydowałam się pójść do apteki i kupić jakieś krople .... wybór generalnie jest spory ... ale wśród gąszczu propozycji są te lepsze i te gorsze. Miałam okazję wypróbować kilka opakowań różnych kropli między innymi Keratostil, HialEye, Zuma i Starazolin. Akurat te z wyżej wymienionych mają za zadanie nawilżyć zmęczone oczy. Na rynku występują również krople o innym działaniu , dlatego zanim zdecydujemy się na jakiekolwiek powinnyśmy najpierw upewnić się jaki problem jest z naszymi oczami. Czy aby nie mamy np. zapalenia spojówek itp. Bo wtedy będą nam potrzebne krople innego rodzaju. Skupmy się jednak na tych nawilżających. Jak sama nazwa wskazuje , mają one spowodować , że nasze oko będzie nawilżone. Na wielu opakowaniach producent zaznacza , że produkt posiada skład identyczny jak skład naszych naturalnych łez. Wszystkie z wypróbowanych przeze mnie kropel spełniały swoje zadanie , ale warto na jedną rzecz zwrócić uwagę - na opakowanie :).
Większość  kropel dostępnych na rynku jest przydatnych do użytku tylko miesiąc od otwarcia buteleczki. Niby się wydaje , że to wystarczający czas na zużycie produktu , ale po własnych doświadczeniach powiem Wam , że nie! Stosując krople rano i wieczorem , codziennie nie byłam w stanie ich wykończyć w przeciągu miesiąca , co mnie bardzo denerwowało ... bo szły do śmieci.
Pod tym względem ranking wygrywają krople Starazolin Hydro Balance ponieważ są rozłożone na dwie małe buteleczki dzięki czemu możemy je spokojnie wykorzystać do końca terminu przydatności. Do tego mają termin 8 tygodni od otwarcia :). Ceny takich kropli szacują się od 10 do nawet 30zł. Te , których ja używałam kosztowały zazwyczaj ok.20zł.
Podsumowując jeżeli cierpicie na podobne dolegliwości związane z oczami ... lub wiele godzin spędzacie przed komputerem ... lub czytacie w sztucznym świetle wieczorami to nie zwlekajcie tylko zakupcie sobie krople nawilzające. Odkąd zaczęłam mieć problemy z oczami , stosowanie kropli stało się moją codzienną rutyną. Pamiętajmy , że oczy mamy tylko jedne na całe życie!
A jeśli się już zdecydujecie na zakup to polecam - Starazolin Hydro Balance :)
Pozdrowionka,Ewelina




poniedziałek, 10 czerwca 2013

Recenzja mleczka do mycia twarzy Oriflame Essentials oraz kremu Pharmaceris Sebostatic Dzień

Witajcie :)
W ostatnim czasie skończyło mi się kilka produktów dlatego postanowiłam podzielić się opinią na ich temat.
Pierwszym z nich jest mleczko-cleanser do mycia twarzy marki Oriflame. Jest to produkt 3 w 1 który ma myć , tonizować i nawilżać jednocześnie. Posiada ekstrakt z bławatka oraz witaminę E. Jak widać na zdjęciu    produkt został umieszczony w wygodnej tubie , w której mieści się 150ml. Mamy 12 miesięcy na wykorzystanie produktu. Teraaz trochę odnośnie konsystencji i działania. Kosmetyk ten ma konsystencję mleczka , nie za gęstą, myślę , że odpowiednią ( w kolorze białym). Kolejna rzecz która jest zauważalna od razu to piękny zapach , ciężko jest go określić słowami , przypomina zapach kremu do rąk ... lekko pudrowy, kwiatowy , w każdym razie bardzo przyjemny dla moich nozdrzy :). Mleczko jest bardzo delikatne , myślę , że może się sprawdzić u osób z wrażliwą cerą. Oczyszcza buzię , ale nie jakoś spektakularnie, dlatego nadaje się do użytku porannego po przebudzeniu , kiedy chcemy się pozbyć warstwy sebum , ale niezbyt inwazyjnie ( w końcu nie śpimy w make upie ;) ). Sprawdzi się również osobom , które na co dzień się nie malują a chcą sobie delikatnie odświeżyć twarz w ciągu dnia. Czy nawilża - tego nie wiem bo po jego zastosowaniu i tak nakładałam krem. Na pewno nie wysusza, nie pozostawia nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia.Podsumowując , myślę , że jest to przyjemny produkt. Osoby , które nie malują się jakoś szczególnie będą z niego zadowolone. Z tego co się orientuję w aktualnym katalogu Oriflame jest dostępny tylko ma troszeczkę inne opakowanie , bodajże błękitno- białe. Cena  promocyjna 9.90zł / cena regularna 15zł. O teraz widzę , że ta nowa wersja jest bez bławatka. Chciałam na koniec dodać , że nie jestem konsultantką tejże firmy, to mleczko dostałam przypadkiem w prezencie od przyjaciółki mojej mamy :).




Pewnie większość z nas chociaż raz w życiu zmagała się z trądzikiem , w mniejszym lub większym natężeniu. Wtedy przychodzi do głowy myśl - jak sobie pomóc? Na rynku jest sporo produktów , które mają nam pomóc w walce z pryszczami , ale czy faktycznie są skuteczne ?
Ja mimo , że już bliżej mi do 30stki jak do 20stki , niekiedy miewam pojedyncze krostki , które mnie denerwują. Dlatego jakiś czas temu kupiłam krem Pharmaceris Sebostatic Dzień - przeciwtrądzikowy matująco-normalizujący.
Oprócz tego , że chciałam pozbyć się problemu pryszczy to pragnęłam mieć zmatowioną twarz ( świecąca strefa T).
Przedstawiony krem jest polskiej marki Ireny Eris - Pharmaceris i należy do serii " T " - trądzikowej.
Zacznę od opakowania - produkt został umieszczony w bardzo wygodnym i higienicznym flakonie z próżniową pompką - co bardzo ułatwia sprawę. Jedyny minus to to , że ciężko jest dojrzeć ile kremu zostało w środku. Pojemność 50ml / czas do zużycia 12 miesięcy. Co do samego mazidła to przeznaczone jest do codziennej pielęgnacji skóry trądzikowej z już istniejącymi zmianami, ze skłonnością do powstawania nowych zmian i zaskórników, przetłuszczającej się.
Krem posiada SPF 20 więc bardzo przyzwoicie. Przeznaczony jest do użytku dziennego.Pierwsze co jest zauważalne to piękny zapach :). Ma dosyć gęstą konsystencję ale ładnie rozprowadza się na twarzy. Wchłania się dosyć szybko , ale pozostawia na buzi taką lepką warstwę co może być dla niektórych denerwujące.
A teraz działanie. Powiem szczerze , że jest to trudny produkt do jednoznacznego zdefiniowania ponieważ z jednej strony faktycznie normalizuje cerę łojotokową , natomiast kompletnie nie matuje - a to zapewnia producent. W składzie tego kremu znajduje się masło shea i przypuszczam , że to jest powodem , że po nałożeniu świeci się na twarzy. Jeżeli obawiacie się , że krem matujący Wam przesuszy cerę , to w przypadku tego produktu nie musicie się tego obawiać.Byłam zadowolona z jego działania , na prawdę ... uspokajał moją twarz. Jednak fakt , że po nim się tak mocno świeciła skutecznie zniechęcił mnie do kolejnego zakupu. Chciałabym mieć krem idealny , który jednocześnie będzie leczył ale i matowił twarz. Tylko nie jestem pewna czy taki w ogóle istnieje hehe :).
Podsumowując , nie powiem , że jest to zły krem ... działa jak najbardziej ... ale uważam jednocześnie , że producent pisząc na froncie opakowania MATUJĄCY zakpił sobie z konsumenta i w pewnym sensie go oszukał. Każdy kto przeczyta taki napis zakłada , że owy produkt będzie matowił ...a on nie robi tego nawet w małym stopniu.



Mam nadzieję , że moje kolejne recenzje będą dla Was przydatnie. Pozdrawiam,
Ewelina :).



niedziela, 9 czerwca 2013

Lato ach to Ty!

Witajcie :)
Pogoda nas dzisiaj zdecydowanie rozpieszcza :) Nie wiem jak Wy , ale ja spędziłam cały dzień na łonie natury kąpiąc się w promieniach słońca :). Przy takiej pogodzie nie zapominajcie jednak o kremie z filtrem!!!
Już niedługo kolejna recenzja :).
Pozdrawiam Was serdecznie , życzę miłego wieczoru ;).
Skromnie Wam się przedstawiam ... bo zza okularów.
Ewelina


sobota, 8 czerwca 2013

Krewetki dla początkujących

Witam :)
Dzisiaj dla odmiany postanowiłam podzielić się z Wami bardzo prostym przepisem na krewetki. W końcu to co jemy również wpływa na nasz wygląd i samopoczucie , nieprawdaż :)?
Jeżeli kiedykolwiek przeszło Wam przez myśl , że fajnie byłoby przyrządzić krewetki ... ale się bałyście bo np. nigdy tego nie robiłyście lub nie macie pojęcia z czym je połączyć ten przepis będzie dla Was idealny!
Do wykonania tej potrawy nie są Wam potrzebne szczególne zdolności kulinarne , wystarczą tylko dobre chęci i chwila czasu. W sekrecie powiem Wam , że było to danie , które zaserwował mi mój chłopak na początku naszej znajomości :). Właściwie jest to raczej przekąska , ponieważ najlepiej smakuje w zestawieniu ze świeżuteńką bagietką :). Teraz przejdzmy do samego przepisu.
Będą Wam potrzebne następujące składniki:
oliwa z oliwek - łyżka stołowa
krewetki - najlepiej tigery w skorupkach ale niekoniecznie ( ilość w zależności od natężenia głodu :) )
w moim przepisie jest to ok.20 krewetek.
masło - 3/4 kostki
czosnek - 3 duże ząbki
marchew-2 duże
bagietka
świeża bazylia do przyozdobienia
papryczka chilli ( dla osób , które lubią ostre dania)
białe wino - niekoniecznie

Na początek na rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę , następnie rozpuszczamy w niej pół kostki  masła , wrzucamy do środka startą na drobno marchew i smażymy ( jeśli chcemy wersję ostrą to w tym momencie powinniśmy wrzucić na patelnię szczyptę posiekanej chilli) , robimy to na średnim ogniu , żeby marchewka zrobiła się miękka i w połączeniu z masłem powstał z niej sosik. Do tego wrzucamy wyciśnięty przez praskę czosnek ( robimy to dopiero teraz , bo wcześniej mógłby nam się przypalić co dałoby gorzki smak potrawie). Do całości na sam koniec wrzucamy wcześniej opłukane krewetki ( jeśli kupiliście mrożone to powinny wcześniej być wyjęte z opakowania i pozostawione na 30 minut np w durszlaku w zlewie żeby odtajały). Trzymamy je maksymalnie 4 minuty na patelni podgrzewając w sosie, nie dłużej! W tym czasie opcjonalnie można podlać całość białym winem. Ja w tym momencie, kiedy już wyłączam gaz pod palnikiem dorzucam resztę niewykorzystanego masełka. Jeżeli lubicie potrawy o słodkawym posmaku , to nie będzie potrzeby , żeby ją solić i pieprzyć. Jeżeli wolicie bardziej wyraziste smaki to na sam koniec można doprawić szczyptą soli i pieprzu. Jednak gwarantuję Wam , że połączenie czosnku z marchewką daje już na tyle ciekawy smak , że nie ma potrzeby przesadzać z przyprawami :).  Dekorujemy listkiem bazylii.
Podajemy przekąskę od razu po przyrządzeniu bo szybko stygnie ... najlepiej smakuje ze świeżą bagietką ( maczaną w sosiku) :). Mmmm pyyychaaa!!
Każdy gość , który próbował tego u mnie w domu był zszokowany prostotą wykonania a jednocześnie wyjątkowością smaku :). Krewetki nie są wymagające jeśli chodzi o dodatki i uwierzcie mi , że nie potrzeba wiele żeby super smakowały.
Myślę , że ta propozycja będzie idealna na przykład kiedy chcemy zrobić wrażenie na fajnym mężczyznie ;).
Smacznego!





środa, 5 czerwca 2013

Recenzja kremu Tołpa Dermo Face Hydrativ - nawilżający krem odprężający



Do zakupu tego kremu zachęciły mnie pochlebne opinie na Wizażu. Używam go od półtora miesiąca więc zdanie mam już o nim wyrobione. Jest to krem , który ma nam nawilżyć twarz i zarazem ją odprężyć. Jeśli chodzi o to pierwsze zadanie to myślę , że to prawda , nawilża dosyć skutecznie natomiast czy odpręża ? Odprężyć to mnie może porządny masaż relaksacyjny , ale nie krem :). Zapach ma taki lekko ziołowy , ale dosyć przyjemny , mi przypadł do gustu. Konsystencja nie za rzadka nie za gęsta , idealna :). Dzięki niej jest wydajny ( stosuję go JUŻ od półtora miesiąca a jak widać na zdjęciu jeszcze jego trochę zostało w tubie. Jego pojemność to 40ml ale tak jak wspomniałam - jest wydajny :). Zamknięty jest w aluminiowej tubie i jak twierdzi producent , nie jest to przypadkowe gdyż powoduje to , że powietrze nie jest zasysane do środka i nie gromadzą się wewnątrz bakterie. Na kartoniku otrzymujemy dużo informacji na temat tego jak powinniśmy dbać o swoją cerę oraz o samym kosmetyku co myślę jest na plus :) dobrze jest wiedzieć co się kupuje. Wracając do samego kremu to posiada on filtr SPF 15 , na początek wiosny dobry, na lato za niski. Jest przeznaczony na dzień i występuje w dwóch wersjach - lekkiej i bogatej w zależności od tego jaką cerę posiadamy - mieszaną , suchą , lub tłustą. Ja wybrałam wersję lekką , gdyż jestem posiadaczką cery mieszanej. Lżejsza wersja nadaje się również do skóry wrażliwej , normalnej , mieszanej , odwodnionej i podrażnionej.
Teraz trochę o moich odczuciach odnośnie tego kremu. Tak jak wspomniałam na początku , swoje podstawowe zadanie spełnia - czyli nawilża. Nie byłabym jednak przekonana czy aby w stu procentach nadaje się faktycznie do cer mieszanych i tłustych. Dlatego , że w mocnym stopniu tłuści twarz , pozostawia nieprzyjemny, tłusty film , którego posiadaczki takich cer jak moja raczej nie tolerują.Świeciłam się po nim jak po nałożeniu wazeliny , dlatego ostatecznie używałam go jedynie na noc. Jeśli chodzi o działanie na moją twarz to był bez zarzutu. Była po nim miękka i przyjemna. Nie powodował u mnie wysypu pryszczy.
Patrząc na skład tego kremu byłoby całkiem okej ... gdyby nie jeden składnik na szczęście w dalszej części listy - guma ksantanowa. Z tego co pamiętam służy ona do zagęszczania produktów , ich konsystencji i ma negatywny wpływ na organizm , może powodować zawroty głowy i ogólne złe samopoczucie ... hmmm więc po co ją tam upychali ???
Podsumowując , krem nie jest najgorszy ... ma więcej plusów jak minusów ... tylko szkoda , że jest tłusty mimo zapewnień producenta o lekkiej formule. Myślę , że posiadaczki cer przetłuszczających się nie byłyby z niego zadowolone właśnie z tego względu. Być może w przypadku dziewczyn o cerze suchej byłoby lepiej.
Cena tego produktu to około 38zł i myślę, źe jeszcze nie jest taka najgorsza , choć jest sporo produktów tańszych a lepszych.
To tyle jeśli chodzi o moje spostrzeżenia i odczucia. Jeśli któraś z Was stosowała również ten krem to zapraszam do pozostawienia opinii :).

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Nowe nabytki

Witam Was serdecznie!
Jestem właśnie po małych zakupach, nabyłam kilka produktów do pielęgnacji twarzy , które już od dawna chciałam mieć w swojej kosmetyczce.
Pierwszy na liście jest zestaw 3 kroków z Clinique - zestaw numer 2 dla cery mieszanej w kierunku suchej.
Słyszałam wiele dobrego o tych cudeńkach od moich koleżanek , dlatego skutecznie mnie to zachęciło do zakupu. Niestety pełnowymiarowe opakowania są bardzo drogie , zbyt drogie na kieszeń przeciętnej Polki. W związku z tym postanowiłam zakupić mini zestaw , ale nie ten zupełnie mały po 30ml , tylko taki , w którego skład wchodzi mydło w żelu 50ml , tonik 100ml i krem 30ml ( cena 109zł w Sephorze , a w Douglasie 105zł). Jestem bardzo ciekawa działania tych produktów na moją cerę ... i czy faktycznie są takie rewelacyjne. Może Wy macie doświadczenia z nimi ? Jeśli tak to podzielcie się nimi , chętnie poczytam :)!

Kolejną nowością w mojej kosmetyczce jest Emulsja nawilżająca na dzień marki Olay ( różowa) do cery normalnej i mieszanej.
Również jestem ciekawa jak się sprawdzi. Jak na razie zauważyłam , że pięknie pachnie :). Troszeczkę zasmucił mnie fakt , że w jej składzie znajduje się parafina , mam nadzieję , że mnie nie zapcha.
Może któraś z Was już jej stosowała i ma wyrobioną opinię?

Zakupiłam również maseczkę do twarzy marki Dermika pomarańczową z cytryną i guaraną.
Ostatnio miałam z tej samej serii turkusową typowo nawilżającą i była przyzwoita. Ciekawe jak ta się sprawdzi :).

Ostatnim z zakupów jest maska do włosów L'Biotica z keratyną i jedwabiem.Akurat była w promocji w Super Pharm więc się skusiłam , dodatkowo moja aktualna się kończy też tej samej firmy tylko do włosów ciemnych. Kusiło mnie żeby wziąć tym razem tą z olejem arganowym ale słyszałam , że lubi obciążać włosy co w moim przypadku jest niewskazane.
To tyle z moich zakupów :). Pod spodem zamieszczę zdjęcia. Dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem dlatego proszę w wsparcie w komentarzach. Pozdrowienia

Ewelina






środa, 13 lutego 2013

Nowa przygoda z blogowaniem ...

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie!
Dopiero zaczynam swoją przygodę z blogiem i mam nadzieję , że będzie to pozytywne doświadczenie. Do założenia go skierowała mnie chęć podzielenia się z Wami doświadczeniami związanymi z użytkowaniem kosmetyków oraz ogólne zainteresowanie modą i pięknem. Jak większość kobiet bardzo lubię pielęgnować swoje ciało ... włosy , paznokcie. Uważam , że każda z nas powinna traktować tego typu rzeczy jako przywilej , chociażby możliwość zrobienia sobie make upu :), czy założenia szpilek. Jestem osobą , która ma duże poczucie estetyki , lubię otaczać się ładnymi rzeczami.
Mam nadzieję , że miło mnie przyjmiecie , a moje rady czy też recenzje będą dla Was przydatne. Będę publikowała na swoim blogu opinie na temat produktów , zdjęcia swoich makijaży i tym podobnych rzeczy :). Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do odwiedzania mojej strony :) 

Zobacz także